piątek, 25 stycznia 2013
#6
Zagubiona w otchłani szuka drogi za pozahoryzontalny eden, potykając się o podstawiane pod jej nogi kłody. Omija je, bądź szybuje nad nimi, unosząc delikatnie swoje myśli ponad linię przeciętności. Znowu staje na gruncie. Zmierza w stronę ciemności. Idzie za głosem serca, gdyż to to jedyny głos, któremu ufa bezgranicznie. Wokół nie ma ani jednej lampy oświetlającej drogę. Pustka. Samotność. Ten stan jest dla niej rutyną. Unoszący się zapach otula ją serią ciepła, koi zmysły i leczy rany. Delikatny powiew wiatru unosi ją kilka centymetrów nad ziemią. Niepewność zamienia się w kolejne zaufanie. Pozwala bryzie nieść swoje drobne ciało, zaczerpując trochę świeżego powietrza. Spostrzega niewielki promień światła padający na jej dłoń. Jego intensywność wzrasta z każdą sekundą w otchłani. Ogrzewa ją. Oświetla ciemną drogę ku szczęściu. Jest drogowskazem do ziemi obiecanej. Wiatr subtelnie otula dziewczynę swoją troską, dodając jej sił i pewności siebie. Stawia ją na gruncie. Usamodzielnia, ale nie odchodzi. Nadal jest. Otchłań to życie. Wiatr - nadzieja oraz wewnętrzna siła. A światło jest szansą. Proste?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
dziękuję ♥
na pewno się odwdzięczę ♥