poniedziałek, 28 stycznia 2013

#10

Nie potrafię spojrzeć sobie prosto w oczy. Patrzę w lustro i widzę pustkę. Kim właściwie jest osoba, będąca po jego drugiej stronie? Czy ją znam? Zagubiłam się we własnych myślach. Natłok wrażeń wyniszcza moją rzeczywistość, uśmierca ją. Siadam z kubkiem gorącej herbaty na parapecie i patrzę w pustą przestrzeń, szukając miejsca dla siebie, gdzieś tam, na horyzoncie. Wracam myślami do dni, kiedy wszystko było takie proste, kiedy wystarczyło powiedzieć rodzicom o swoim problemie i on nagle przestawał istnieć. Wracam myślami do dni, kiedy popełnianie błędów przychodziło mi tak łatwo, że nie potrafiłam ich objąć swoim rozumem. Wracam myślami do poprzedniego roku, gdy miałam plany, postanowienia, kiedy chciałam, aby było już dobrze, a problemy ot tak zniknęły. Nowy rok to tylko pretekst by zacząć wszystko od nowa. Tak naprawdę nic się nie zmienia, wszystko pozostaje bez jakichkolwiek znaczących zmian, a każdy następny dzień jest taki sam jak poprzedni, zmienia się tylko liczba w dacie. Jeżeli moje życie nadal ma wyglądać tak, jak wyglądało to ja dziękuję, spakuję walizki i wyjadę w daleką podróż po nieznanych krainach mojego serca, nie chcąc kontynuować czegoś, co dla mnie nigdy nie miało znaczenia - swojego życia. Uśmiercam przeszłość, na zawsze. Nie chcę już poczuć smaku łez, spływających po moich policzkach w samotny wieczór. Nie chcę powstrzymywać swojej ręki od wyciągnięcia czegoś ostrego, bo tak naprawdę życie ma sens - Jego. Siedzę na parapecie i dopijam herbatę, odwracam wzrok od okna i odchodzę. Świat za horyzontem staje mi się nagle nieosiągalny, staje się zagadką, krzyżówką, która nie ma racjonalnego rozwiązania. Rzeczywistość staje się czymś chłodnym i bez emocji, czymś szarym i bez wyrazu, czymś nad czym przestaję mieć kontrolę. Codzienność. To nad nią teraz pracuję i skupiam się na każdym kroku, który ma mnie doprowadzić do... Właśnie, dokąd? Czy jest gdzieś miejsce, w którym można powiedzieć: "to tu"? Czy jest gdzieś miejsce, w którym mogę usiąść, wyłączyć myślenie, włączyć serce i żyć? Żyć tak jak nigdy dotąd, ze spełnionymi marzeniami i przepełniającym bezgranicznym szczęściem serce. Zapewne jest gdzieś tam, właśnie za tym nieosiągalnym horyzontem, który oddala się z każdym krokiem wykonanym ku niemu. Tak właśnie wygląda życie pełne nieznanych ścieżek. Rezerwuję jedną z nich. Pragnę iść wciąż naprzód, a za horyzontem, będącym za moimi plecami, zostawić ciężar przeszłości, by móc pewniejszym krokiem iść do celu, by móc spełnić marzenia. Kiedyś rzeczywistość była moim wrogiem. Dzisiaj tkwi w niej ziarenko nadziei.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję ♥

na pewno się odwdzięczę ♥