środa, 23 stycznia 2013

#4

Kiedyś myślałam, że mnie szczęście nie dotyczy, że moim celem w życiu jest cierpieć za wszystkie szczęśliwe osoby. Głupie, wiem. Dzisiaj, gdy mam w sercu miłość oraz przyjaźń, przepełnia mnie radość, a uśmiech jest nieodłącznym elementem mojej zwykłej codzienności. Słone łzy już dawno nie spływały po moich policzkach, a ból nie towarzyszył memu sercu. Wiele rzeczy uległo zmianie, a ja nadal nie jestem w stanie uwierzyć w to wszystko. Pewnie dlatego, że przywykłam do rzeczywistości wypełnionej cierpieniem wewnętrznym jak i zewnętrznym, a łzy były dla mnie czymś tak normalnym jak poranna kawa, a teraz, gdy wszystko nagle uległo zmianie, mój umysł nie jest w stanie ogarnąć nowej codzienności. Wszystko dookoła jest takie nowe. Poranne uśmiechy, brak smutku, Jego dotyk, Jego obecność. Pamiętam dzień, w którym Go poznałam. Pamiętam też każdy kolejny dzień spędzony w Jego towarzystwie. Pamiętam rozkwitającą miłość. Prawdziwą miłość. Po raz pierwszy czuję coś podobnego. Po raz pierwszy czuję, że nie jestem sama, a mój los kogoś obchodzi. Mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa. Jak smakuje szczęście? Jak Jego usta. Dziękuję za 41 dni, 984 godzin, 59040 minut, 3542400 sekund tej wspaniałej codzienności u Twojego boku. Kocham Cię Skarbie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

dziękuję ♥

na pewno się odwdzięczę ♥